MATERIAŁ INTERNAUTY
Aktualizacja:

OŚWIĘCIM. W sposób nieprzemyślany o Pileckim. Adam Cyra oponuje

Oświęcimski historyk Adam Cyra, który ma zasługi nie do przecenienia w wydobyciu postaci rotmistrza Pileckiego z odmętów historii, zabiera głos w sprawie niedawnych publikacji o bohaterze z Auschwitz.

Ostatnio przeczytałem artykuł Andrzeja Romanowskiego, zatytułowany „IPN podważa legendę o rotmistrzu Pileckim”, który został opublikowany w tygodniku „Polityka”, nr z 14 maja 2013 roku. Na wstępie wyjaśniam, że postacią rotmistrza Witolda Pileckiego zainteresowałem się prawie ćwierć wieku temu, publikując na jego temat dwa artykuły, które ukazały się w „Tygodniku Powszechnym” i „Stolicy” wiosną 1989 roku.

Dokładnie z aktami z procesu rotmistrza Pileckiego zapoznałem się dwa lata później, wiosną 1991 r., kiedy wypożyczyłem je na okres sześciu tygodni dla Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu z Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego w Warszawie.

Później intensywnie pracowałem przez kilka lat nad biografią bohaterskiego Rotmistrza, publikując na jego temat książkę „Ochotnik do Auschwitz. Witold Pilecki 1901-1948”, Oświęcim 2000, stron 413.

Wcześniej opracowałem wraz z dr. Wiesławem Janem Wysockim album, zatytułowany „Rotmistrz Pilecki”, który przygotowało w Warszawie i opublikowało Wydawnictwo „Volumen” w 1997 roku. Wstęp do tego albumu napisał prof. Władysław Bartoszewski, były więzień KL Auschwitz, przywieziony do tego obozu wraz Witoldem Pileckim w nocy z 21 na 22 września 1940 roku.

Przez blisko dwadzieścia lat z dużym trudem gromadziłem zdjęcia i dokumenty, związane z rotmistrzem Pileckim i działalnością konspiracyjnej siatki wojskowej, która została utworzona przez niego w KL Auschwitz. Materiały te przekazywałem do Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.

Jacek Pawłowicz z IPN w Warszawie wydał w 2008 roku album o rotmistrzu Pileckim, do którego większość zdjęć zgromadzonych uprzednio w dużej mierze przeze mnie otrzymał z Archiwum Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Wkład własnej pracy Jacka Pawłowicza w opracowaniu tego albumu nie był zbyt duży, aby jednak uwiarygodnić swój trud w jego powstaniu, bogato uzupełnił go licznymi kopiami z akt sądowych rotmistrza Pileckiego. Zrobił to jednak w sposób nieprzemyślany i nie opatrzył prezentowanych kopii dokumentów, wytworzonych głównie przez funkcjonariuszy UB, żadnymi wyjaśnieniami ani stosownym komentarzem, który zwracałby uwagę czytelnika na specyficzny charakter tego typu źródeł, wytworzonych w okresie terroru stalinowskiego w Polsce.

W ten sposób Jacek Pawłowicz, nie zapoznawszy się bliżej z treścią tych dokumentów, opublikował protokół, zawierający zeznanie Witolda Pileckiego z 9 maja 1947 roku. Z tekstu tego protokołu można domniemywać, bez analizy innych źródeł i stosownego wyjaśnienia, w jakich okolicznościach został on sporządzony, jakoby rotmistrz Pilecki wydał w ręce UB Marię Szelągowską, córkę prof. Adama Szelągowskiego, historyka z Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, która była najbliższą jego współpracownicą w kontaktach konspiracyjnych z 2. Korpusem Polskim gen. Władysława Andersa we Włoszech.

To niefortunne niedopatrzenie wykorzystał bardzo sprytnie, atakując IPN oraz album Jacka Pawłowicza i samego rotmistrza Pileckiego, prof. Andrzej Romanowski z Krakowa, z którego argumentami w tej sprawie nie zgadzam się, uważając postać Witolda Pileckiego za wyjątkową i niezwykle bohaterską. Można się o tym przekonać, czytając moją książkę „Ochotnik do Auschwitz”, o której już wspominałem.

Adam Cyra / historyk