Jechał na hulajnodze środkiem jezdni. "Gdy mąż na niego zatrąbił, pokazał nam środkowy palec"
Do zdarzenia doszło w piątek około godziny 15.30.
Pani Żaneta jechała z mężem ulicą Faradaya w Częstochowie. Nagle przed ich auto, na środek jezdni, wjechał mężczyzna na elektrycznej hulajnodze. - Spowalniał ruch na ulicy, która i tak łatwo się korkuje, szczególnie w godzinach szczytu. Gdy mąż na niego zatrąbił, pokazał nam środkowy palec. Mąż otworzył okno i krzyknął do niego, że dla hulajnóg jest ścieżka rowerowa. Ten lekko przyhamował, jakby chciał wymusić kolizję. Wyjęłam wtedy telefon i zaczęłam go nagrywać - opowiada kobieta.
Jak dodaje, kiedy mężczyzna zorientował się, że jest nagrywany, wjechał na ścieżkę rowerową.
"Gdyby wjechał w niego samochód, ten chłopak nie miałby szans"
Według Reporterki 24 mężczyzna stwarzał zagrożenie nie tylko dla innych uczestników ruchu drogowego, ale i dla siebie. - Trzeba mieć trochę zdrowego rozsądku, tym młodym ludziom brakuje chyba wyobraźni. Przecież gdyby wjechał w niego samochód, ten chłopak nie miałby szans. Ludzie są niepoważni - podsumowuje.
Kobieta nie podjęła jeszcze decyzji, czy zgłosi sprawę na policję. - Nie wiem, czy to cokolwiek da. Ten chłopak jechał na swojej prywatnej hulajnodze, nie wydaje mi się, żeby była gdziekolwiek zarejestrowana - wyjaśnia.
Co na to przepisy?
Przyjęta w zeszłym roku nowelizacja Prawa o ruchu drogowym zmieniła zasady poruszania się hulajnogami elektrycznymi. Pojazdem tym można wjechać na jezdnię tylko "w przypadku, gdy brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów".