Dzisiaj syn zrezygnował z wyjazdu na Święta. Mieli z synową wyruszyć jutro i lecieć do Belgii na lotnisko Charleroi, ok 50 km od Brukseli, aby w okolicy i w pobliskim Luksemburgu spędzić Święta. Nie mieli żadnych wątpliwości z odwołaniem lotu. Nawet podejmując ryzyko, sam pobyt naznaczony takim nieszczęściem i tragedią, nie byłby udany. Wielu ludzi pewnie zrezygnuje z różnych wylotów, gdyż w tym okresie można się jeszcze spodziewać nowych zamachów. Sama zastanawiam się nad wyjazdem w tym roku. Planowaliśmy egzotyczny, niestety ubywa tzw bezpiecznych miejsc. Sam przelot, wobec gróźb zestrzeleń przez ISIS, czy zamachowca samobójcy, staje się już ryzykiem. Zwiększenie częstotliwości zamachów nie pomaga w podjęciu decyzji, raczej odwodzi od wszelkich podróży. Nie sądzę, żeby wzmożone kontrole zabezpieczyły przed atakami. Nigdy nie można skontrolować wszystkich i wszystkiego. Po atakach na WTC były bardziej drobiazgowe kontrole, a prowokacje dziennikarskie dowiodły, że każdą można ominąć. Należy kontrolować, zachować czujność, jednak trzeba przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek. Mnie, pod pozorem zachowania bezpieczeństwa, nie marzy się państwo policyjne.