Kilka minut przed godziną 17. do dyżurnego PSP w Kutnie zadzwonił zdenerwowany mężczyzna, który powiedział, że małe dziecko zaczęło się dusić i tracić przytomność.
– Mężczyzna był targany emocjami i do końca nie wiedział, czy dodzwonił się na pogotowie czy straż pożarną. W tle słychać było także dramatyczne krzyki kobiety. Sytuacja była naprawdę ciężka – relacjonuje mł. kpt. Tomasz Bednarek, oficer dyżurny PSP w Kutnie.
Strażak zachowując zimną krew poinstruował zgłaszającego, jak ma się zachować i postępować z małym dzieckiem.
– Powiedziałem, aby mężczyzna delikatnie uderzył maleństwo w okolice łopatki, a także przytrzymał w pozycji nogami do góry. Po chwili dziecko przestało się dusić i sytuacja została opanowana – dodaje bohaterski strażak.
Ostatecznie dziecko zostało zabrane do kutnowskiego szpitala, jednak nic mu nie dolegało i skończyło się na strachu. Kto wie jednak, co mogłoby się stać, gdyby nie opanowanie strażaka.
– Zgłaszający, a także kobieta, która znajdowała się w domu, byli bardzo zdenerwowani. Wiedziałem, że muszę zachować spokój i postępować tak, jakbym był na miejscu. Na szczęście dziecku nic się nie stało – mówi T. Bednarek.
EKU24.net / Dramatyczny telefon o dziecku tracącym przytomność otrzymał dziś dyżurny kutnowskiej straży pożarnej. Spokój i opanowanie strażaka uratowało życie niespełna rocznego dziecka.